Monte Piana Highline Meeting 2014
W tym roku na „Monte Piana highline meeting” w Dolomitach 6-14 września zjechało się aż dziesięciu Polaków. Spotkanie, mimo trudnych górskich warunków, zauroczyło wszystkich zapierającymi dech w piersiach widokami i bajeczną atmosferą.
(Relacjonuje Basia Sobańska)
Festiwal był bardzo dobrze zorganizowany, mimo ze cały base camp mieścił się na samej górze Monte Piana. Nie brakowało nam wody, ani jedzenia. Każdy otrzymał swój mały pakiet startowy w skład którego wchodziła koszulka, kubeł, sztućce turystyczne, opaska i.. bilet do spa. A propos Spa! Genialny pomysł. Myślę ze wszyscy skorzystali. My mieliśmy okazje pojechać tam tuż po zakończeniu naszej wizyty na Monte Piana. Dobrze było się wygrzać, wymoczyć i to jeszcze w tak luksusowych warunkach!

Mnóstwo hamaków pod highlinami fot. Giordano Garosio
Atmosfera genialna, wspólny namiot pozwolił na wieczorne jam session, koncerty, konkursy i był idealnym miejscem na przeczekanie deszczu.
Oprócz krótkich taśm zrobiłam 35 metrową taśmę FM. Uważam, że była to druga po 70-metrach najładniejsza taśma. Bardzo wyeksponowana. Spędziliśmy trochę czasu na spacelinie. Pierwszy raz siedziałam na siatce do której dochodziło się hajkiem, coś niesamowitego! Wiele zabawy, wygłupów, czad! Na pewno chcę wrócić za rok.. choćby dla samej atmosfery.
Jednak nie wszystkie taśmy są tak piękne jakbyśmy się tego spodziewali. Część jest mocno pochowana nad żlebami, w większości ekspozycja była tylko w jedna stronę i to raczej z boku niż z przodu czy z tyłu taśmy.
(Relacjonuje Witek Toja)
Byłem chyba jedynym Polakiem, który był na poprzedniej edycji festiwalu. Na dzień dobry zaskoczyło mnie to jak bardzo festiwal się powiększył. Było, bez mała, z cztery razy więcej highlinerów niż przed rokiem.
Organizatorzy wiedzieli czego się spodziewać, przygotowali wielki namiot ze sceną i dużą kuchnią. Zatrudniony został szef, który przygotowywał dla nas wspaniałe posiłki. W cenie wpisowego (30€ – uważam, że to niewiele jak za 7 dni meetingu) wliczone były śniadania. Lunch i Kolacja kosztowały po 5€.
Oprócz gadżetów i atrakcji, o których napisała Basia było parę wspaniałych koncertów. Szczególnie zapamiętam grupę, którą widziałem już rok temu C+C=Maxigross – brodaci panowie wymietli tak, że nie było co zbierać 😉 Codziennie wieczorem odbywał się konkurs na najlepsze zdjęcie w zadanym, każdego dnia innym, temacie. Nieraz prace zaskakiwały, wręcz zdumiewały.
Codziennie rano natomiast można było wziąć udział w zajęciach acro-jogi, z czego kilkakrotnie skorzystałem. Zamiast męczyć się utrzymując na taśmach, męczyłem się utrzymując piękne, lecz nie zawsze lekkie ;), highlinerki w powietrzu.
Teraz przechodząc do konkretów, czyli wysokich taśm na Monte Pianie. Muszę powiedzieć, że było tam coś dla każdego. Od kilkumetrowej najkrótszej taśmy dla zupełnie początkujących z górną asekuracją (lonżą podpiętą do liny powyżej) do 120 metrowego, luźnego (z większym ugięciem niż długość taśmy dla początkujących) potwora.
Z tego co było przed rokiem zabrakło tylko jednej krótkiej taśmy, tzw. cross-lina. Może środowiska religijne oburzyły się na back-up do krzyża 😉
Poza tym zawieszony został super space-line, w tym roku ulepszony o siatkę na środku i bardziej dopięty.
Co do moich osiągnięć to nie mam się za bardzo czym chwalić. Obrałem sobie za ce 35-metrową mocno eksponowaną taśmę podczas tego festiwalu. Niemal codziennie się na nią wstawiałem. W najlepszej próbie przeszedłem 1/3. Mnóstwo razy za to łapałem taśmę i muszę powiedzieć, że tę praktykę uważam za największy sukces tego wyjazdu. Tylko jeden jedyny raz zawisłem na lonży podczas moich prób.
Poza niezdobytą 35-metrową linią, przeszedłem większość krótszych taśm. Dwukrotnie wstawiałem się na 55-metrową taśmę, gdzie dwa kroczki w najlepszej próbie mnie ucieszyły 🙂 Co jeszcze poza tym wszystkim o czym należało by wspomnieć, szczególnie dla tych co planowali by się wybrać za rok – pogoda. Monte Piana leży na wysokości ok. 2300m n.p.m. Są to zdecydowanie wysokie góry, gdzie pogoda może się zmieniać dosłownie co pięć minut. Tak oto, podczas tygodnia pobytu, mieliśmy tam wszystko, co możliwe. Mocne słońce, w którym to można rozebrać się do majtek i wciąż byłoby nam ciepło, pochmurne niebo i wiatr, kiedy to nie chcesz ściągać kurtki, deszcz, grad, śnieg (nie utrzymał się tak jak w tamtym roku, ale padał mocno) i przymrozek w nocy (sople na namiotach!). Słonecznych chwil jednak nie było aż tak mało w tym roku, co chwalili organizatorzy.
Pełna galeria zdjęć: Monte Piana na SlackOn (Facebook)
Śledź wszystkie najnowsze informacje na SlackOn na Facebooku!
SlackOn! 😀